Jakiś czas temu zobaczyłam mema, który mocno mnie rozbawił. Na mównicy stoi mężczyzna, który pyta zgromadzone audytorium: "Kto z was chce zmian?". Wszyscy podnoszą ręce do góry. Następnie mężczyzna pyta: "Kto z was chce się zmienić?". Wszystkie ręce pozostają opuszczone.
Chcemy zmian, ale nie chcemy się zmieniać...
Rzucę palenie, zacznę biegać, zmienię pracę, zrzucę parę kilo, zapiszę się na siłownię, napiszę pracę dyplomową – kto z nas choć raz nie zapisał sobie jednego z powyższych postanowień, niech pierwszy rzuci kamieniem ;). Często nowy rok mobilizuje ludzi do czynienia dalekosiężnych planów. Kłopot w tym, że owej mobilizacji starcza zwykle maksymalnie do lutego – później następuje wypalenie słomianego zapału, powrót do poprzedniego stanu rzeczy i lawina wyrzutów sumienia, że nawyki pozostały bez zmian. Ten stan mobilizacji, która pojawia się równie nagle, jak znika, nazywam hajem motywacyjnym.
Jak już wielokrotnie pisałam, problem z wprowadzaniem zmian ma nawet nasz własny mózg. Istnieją w nim bowiem struktury, które utrudniają nam wychodzenie poza znane schematy i rutyny działań. To dlatego tak trudno jest nam niekiedy zmienić nawyki. Owe obszary miały niebagatelne znaczenie z punktu widzenia przetrwania naszego gatunku. Struktury te identyfikują sytuację nową, nieznaną jako potencjalne zagrożenie. Uruchamiają reakcję fizjologiczną i emocjonalną na zaistniałe okoliczności. “Dzięki” nim w sytuacji nowej często pocimy się, oblewamy rumieńcem, trzęsą nam się dłonie i nogi, serce wali jak oszalałe a my czujemy się rozchwiane emocjonalnie i zestresowane.
Jak w takich warunkach zmieniać nawyki?
Przede wszystkim warto zdawać sobie sprawę z tego, że strach w sytuacji nowej jest reakcją naturalną i normalną. Jeżeli ktoś nie odczuwa strachu w obliczu nowych wyzwań, to istnieje realne prawdopodobieństwo, że jego mózg nie działa prawidłowo. Sztuka wprowadzania zmian polega nie na tym, by podjąć się działania dopiero wtedy, gdy strach minie, ale by podejmować się go pomimo strachu. Rozumiem przez to nie zmuszanie się do działania, ale dbanie o to, by komfort wejścia w proces zmiany był jak najwyższy. A w tym celu warto mieć plan działania szyty na miarę swoich potrzeb i możliwości, by nie tylko zacząć zmieniać nawyki, ale rzeczywiście doprowadzić sprawy do końca.
Niewiele osób zmienia nawyki wcześniej planując swoją zmianę. Uczestnicy warsztatów o zmianie nawyków, które prowadzę, często przyznają, że decyzję o zmianie podjęli pod wpływem impulsu lub chwilowego nastroju. Tymczasem, aby wprowadzić trwałe zmiany, należy to wcześniej skrupulatnie zaplanować i przygotować siebie na możliwe wyzwania. Częścią owego planu jest precyzyjne określenie celu, jaki przed sobą stawiamy. Powiedzenie sobie „muszę zrzucić parę kilo” w żadnym razie nie jest celne. Podstawowe pytania, które nasuwają się od razu, to: do kiedy mam czas, by to zrobić i ile to jest „parę kilo”? Wyznaczając cel, warto zadbać o to, by był jednocześnie ambitny, a zatem stanowił pewne wyzwanie, a jednocześnie mieścił się w ramach możliwości danej osoby. Jeśli postawię sobie za cel zrzucić w ciągu najbliższych 6 miesięcy 30 kg, to jest spore prawdopodobieństwo, że wyzwanie jest zbyt ambitne i pierwsze niepowodzenia sprawią, że szybko porzucę cały plan zmiany. Zwłaszcza, jeśli do osiągnięcia tego celu potrzebuję zmienić zarówno swoje nawyki związane z odżywianiem jak i aktywnością fizyczną. Wprowadzanie zmian w kilku obszarach jednocześnie może być zbyt obciążające.
Poniżej znajdziesz garść cennych wskazówek, które mogą być pomocne w sytuacji, gdy zechcesz zamienić swoje postanowienia na cele i zacząć zmieniać swoje nawyki na dobre:
Powyższe wskazówki to jedne z wielu prostych narzędzi, które pozwalają podsycać motywację wewnętrzną. Niezależnie od tego, jak dobrze przygotujesz się do zmiany, pamiętaj że na drodze do każdego celu, zdarzają się potknięcia i porażki. Wyciągaj z nich wnioski i próbuj raz jeszcze – tym razem mądrzej.
Ta strona szamie ciastki, bo nikt tak człowieka nie rozumie, jak ciastki. Sałata nie rozumie, jarmuż nie rozumie, a ciastki zawsze! To było po ludzku, a oto wersja profeszynal: korzystam z Google Analytics oraz Facebook Pixel w celach analitycznych i marketingowych. Zbierane dane trafiają również do dostawców tych narzędzi. Możesz blokować cookies w ustawieniach przeglądarki lub poprzez dodatkowe wtyczki. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności.