Uwaga, porażka!

Porażka, niepowodzenie, potknięcie – zdarzają się każdemu bez wyjątków. Są osoby, które uważają, że najlepszym antidotum na takie sytuacje, jest rzucenie się w wir pracy lub oddanie się działaniu, które dość szybko pozwoli odnieść choćby mały sukces. Tymczasem istnieją także inne, i często bardziej zasadne, strategie radzenia sobie w sytuacji kryzysowej.

 

Zupełnie niepomocne

 

Moi znajomi – nazwijmy ich Anią i Bartkiem – są parą. Pewnego dnia, w jakiejś luźnej rozmowie Bartek powiedział mi, że gdy dotyka go porażka, to Ania jest zupełnie niepomocna.
– Zamiast dać mi jakieś konkretne rady, podrzucić przykładowe rozwiązania mojego problemu, to Ania przychodzi, klepie mnie po plecach i przytula. To miłe, ale to mi w ogóle nie pomaga. – powiedział Bartek
Niewiele później odbyłam podobną rozmowę z Anią, która stwierdziła, że gdy dotyka ją porażka, to… Bartek jest zupełnie niepomocny.
– Zamiast poklepać mnie po plecach i przytulić, powiedzieć że jest tu dla mnie, to Bartek przychodzi, daje mi konkretne rady, podrzuca gotowe rozwiązania. Wiem, że on chce dobrze, ale to mi w ogóle nie pomaga, tylko mnie wku**ia. – oznajmiła Ania

 

 

Różni ludzie, różne potrzeby, różne zestawy Panvitan strategie

 

Historia Ani i Bartka obrazuje dwie różne, ale równie ważne, strategie radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi. Bartek dba o to, by Ania z porażki wyszła szybko, by znalazła nowe rozwiązania i poszła do przodu. Ania z kolei dba o to, by Bartek miał komfort zmierzenia się z nieprzyjemnymi uczuciami, jakie towarzyszą porażce. Jedyny problem polega na tym, że proponują sobie strategie nieadekwatne do potrzeb drugiej strony. Krótko mówiąc: proponują drugiej stronie taki sposób, z jakiego sami korzystają na własny użytek.

 

 

Jak zadbać o siebie w sytuacji porażki?

 

Dzięki porażkom możemy się uczyć, wyciągać wnioski na przyszłość, jednak w pierwszym uderzeniu porażka zwyczajnie boli. Zwłaszcza, gdy dotyczy sprawy dla nas istotnej, powiązanej z naszymi wartościami lub gdy bardzo mocno wiążemy skuteczność osobistą z poczuciem własnej wartości. Dlatego nim przejdziemy do etapu analizy i wyciągania wniosków, warto zadbać o siebie, swój dobrostan i  emocje w kryzysie. Oto moje dwie ulubione strategie:

 

  1. Dzień Smutów. To sposób, w którym dajemy sobie czas i przestrzeń na przetrawienie oraz przeżycie niepowodzeń. Dzień Smutów to danie sobie prawa do tego, by wrzucić na luz, zostać w domu, łazić w pidżamie, oglądać głupkowate filmy, płakać, krzyczeć, skakać – słowem robić wszystko, co pozwoli odreagować (nie przynosząc przy tym krzywdy). To nie jest czas pracowania nad rozwiązaniami – to dzień, w którym pozwalasz sobie przeżyć to, co się stało, bez upychania tego po kieszeniach (z tego bowiem nigdy nie wynika nic dobrego). Oczyszcza się emocje i myśli, dzięki czemu relatywnie szybko jest się zdolnym do produktywnego działania. Wtedy dopiero przychodzi czas na myślenie nad rozwiązaniami, na twórcze analizy i nowe pomysły jak zadziałać inaczej. Ważne jednak, by etap analizy nie polegał na samobiczowaniu i przylepianiu sobie etykiet w rodzaju: „Nie wyszło mi, bo jestem do niczego”. To nie przynosi rozwiązań, a jedynie sprawia, że czujemy się jeszcze gorzej. Bardzo istotne jest, by Dzień Smutów nie rozciągnął się na cały tydzień ;). Dlatego postaraj się przyznać sobie ograniczony czas na odreagowanie, a jeśli widzisz, że mimo przetrawienia sytuacji, nadal idziesz w dół, spróbuj podnieść swój nastrój. Zamiast melodramatu – obejrzyj komedię, zamiast czytać stare pamiętniki – wyrzuć myśli z głowy i przelej je na papier, zamiast słuchać tzw. „żyłochlastów” – włącz skoczną muzykę i potańcz, zamiast czekać aż ktoś się domyśli, że potrzebujesz wsparcia – porozmawiaj z kimś, kto pozytywnie wpływa na Twoje samopoczucie. Bycie w dołku to jedno, ale wykopywanie sobie kanionu, to zupełnie inna sprawa.
  2. Jestem tu, przyjaciółko. Zastanów się, co zwykle mówisz i jak zachowujesz się wobec przyjaciółki, która przychodzi do Ciebie po wsparcie, gdy coś poszło nie po jej myśli. Czy przyjaciółce mówisz wtedy, że jest do niczego? Każesz jej nie przesadzać, wziąć się w garść i ruszać tyłek do roboty? Zastanów się nad tym, jak w sytuacji kryzysowej traktujesz ważne dla siebie osoby a jak postępujesz wobec samej siebie. Potraktuj siebie jak kogoś, kto jest dla ciebie ważny i dla kogo chcesz jak najlepiej

 

 

Hodując demona


Warto zaakceptować fakt, że porażki są naturalnym elementem rozwoju i robienia rzeczy nowych. Dbaj o siebie w sytuacjach kryzysowych i dawaj sobie przestrzeń do przepracowania porażki nim zdecydujesz się pójść do przodu. Bo upychanie nieprzepracowanych sytuacji po kieszeniach prowadzi do wyhodowania potwora, który wcześniej czy później i tak dojdzie do głosu. I bynajmniej nie będzie to przyjemny dla ucha szept…