Zamyka drogę nie tylko do zmiany nawyków, ale do wprowadzania jakichkolwiek zmian, a więc także do rozwoju jako takiego. Pokazuje, że po prostu się nie da. O czym mowa? O bodajże najsławniejszej wymówce świata: już taka jestem.
“Już taka jestem” do ataku!
Aby zobaczyć co i kiedy robi z nami wymówka „już taka jestem”, przyjrzyjmy się wpierw warunkom, jakie są niezbędne do tego, by zmiana nawyków była możliwa, to:
Wymówka „już taka jestem” wybija nas na out często już na etapie sprawdzania naszej gotowości do zmiany. Bo skoro „już taka jestem”, to nie mam szans na zmianę. W efekcie jeszcze przed startem jestem na przegranej pozycji. Trudno zatem spodziewać się, że moja motywacja będzie optymalna, skoro noszę w sobie przekonanie, że zmiana jest absolutnie niemożliwa.
Nie tylko na starcie
Warto jednak wiedzieć, że wymówka „już taka jestem” nie zawsze pojawia się na etapie gotowości do zmiany (czy też raczej tutaj – braku gotowości do zmiany). Czasem pojawia się dopiero, gdy jesteśmy już w procesie zmiany. Kiedy dokładnie?
Zwykle, gdy natknęłyśmy się na pierwsze trudności, zanotowałyśmy potknięcie, np. skusiłyśmy się na trzy kawałki serniczka na imieninach u babci Hani, sięgamy po wymówki mniejszego kalibru. Aby móc w tej sytuacji zachować twarz, potrzebujemy jakoś siebie wytłumaczyć przed sobą. Przykładem wymówki mniejszego kalibru będzie: „Zjadłam te trzy kawałki serniczka, bo nie chciałam zrobić babci przykrości”. Za tym komunikatem kryje się tak naprawdę przekaz w rodzaju: „Jestem dobrą wnusią, a radość babci jest dla mnie ważniejsza niż trzymanie linii”. W efekcie podtrzymujemy obraz siebie jako „dobrej osoby”.
Jeśli jednak te trzy kawałki serniczka to nasze 57. potknięcie w procesie zmiany, może się zdarzyć, że wymówki mniejszego kalibru już nam nie wystarczą do zachowania twarzy. Zbyt duża będzie bowiem rozbieżność między ja idealnym a ja realnym. W takiej sytuacji sięgniemy po broń ostateczną, czyli wymówkę większego kalibru. I tu – „już taka jestem” – nadaje się doskonale, bo:
Wymówka „już taka jestem” jest bardzo niebezpieczna. Zamyka nam bowiem drogę nie tylko do zmiany nawyków, ale w ogóle do jakiegokolwiek rozwoju. Uniemożliwia nam wzięcie zdrowej odpowiedzialności za swoje wybory, decyzje, a nawet życie:
To tylko trzy pierwsze lepsze przykłady tego, jak chowamy poważniejsze przyczyny za kończącą wszelką dyskusję wymówką „już taka jestem”.
A może wcale taka nie jesteś?
Kluczowe jest tutaj przyjrzenie się swoim przekonaniom. Nasze pierwsze przekonania tworzą się zwłaszcza na bazie obserwacji uczestniczących (jako dzieci patrzymy, co robią dorośli, a także słuchamy tego, co mówią) oraz zbierania własnych doświadczeń. Miewamy jednak tendencję do zbytniego szufladkowania i uogólniania (tak też zresztą tworzą się stereotypy). Z jednej strony jest to wygodne, bo pozwala nam uporządkować rzeczywistość. Z drugiej jednak potrafi zapędzić nas w kozi róg.
Przyjrzyj się zatem swoim przekonaniom. W tym celu zadaj sobie następujące pytania:
Wbrew pozorom to nie są łatwe pytania. Najlepiej jest zanotować swoje przemyślenia, odpowiedzi i wracać do nich. Niekiedy potrzebujemy nieco czasu, by znaleźć odpowiedź, która siedzi gdzieś głęboko w nas. Możesz także spróbować zrobić to ćwiczenie w parze – poprosić zaufaną osobę, by zadawała Ci kolejne pytania. Warto, by taka osoba nie była samozwańczym doradcą, który wepchnie Ci na siłę swoje dobre rady i pomysły. Wybierz kogoś, kto nie będzie Ci narzucał swoich rozwiązań.
Gdy przeskanujesz swoje przekonania, zastanów się nad tym, jakie masz zasoby. Zastanów się nad tym:
Wzięcie pod lupę tych obszarów niejednokrotnie pozwala dostrzec, że nie startujesz z poziomu zero . To dodaje wiatru w żagle i daje możliwość refleksji, że nasze pierwotne przekonanie „już taka jestem” nie jest prawdziwe. Wtedy warto zadać sobie pytanie: jakie inne przekonanie mogłoby mi otworzyć drogę do zmiany?
Podsumowanie
Zmiana nawyków jest bardzo ciekawym procesem, w trakcie którego stosujemy cały repertuar wymówek i usprawiedliwień. Bardzo unaocznia się przy tym to, jak szalenie dbamy o swoje ego. Warto pamiętać o tym, że etap szukania wymówek nas nie ominie i wykazać ciekawość w obliczu sytuacji, w których rozpruje się nasz worek z wymówkami.
Ta strona szamie ciastki, bo nikt tak człowieka nie rozumie, jak ciastki. Sałata nie rozumie, jarmuż nie rozumie, a ciastki zawsze! To było po ludzku, a oto wersja profeszynal: korzystam z Google Analytics oraz Facebook Pixel w celach analitycznych i marketingowych. Zbierane dane trafiają również do dostawców tych narzędzi. Możesz blokować cookies w ustawieniach przeglądarki lub poprzez dodatkowe wtyczki. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności.