Jak sobie radzić z wymówkami: już taka jestem

Jak sobie radzić z wymówkami: już taka jestem

Zamyka drogę nie tylko do zmiany nawyków, ale do wprowadzania jakichkolwiek zmian, a więc także do rozwoju jako takiego. Pokazuje, że po prostu się nie da. O czym mowa? O bodajże najsławniejszej wymówce świata: już taka jestem.

“Już taka jestem” do ataku!

 

Aby zobaczyć co i kiedy robi z nami wymówka „już taka jestem”, przyjrzyjmy się wpierw warunkom, jakie są niezbędne do tego, by zmiana nawyków była możliwa, to:

 

  • gotowość do zmiany – moment, w którym nie tylko dostrzegamy, że nasza obecna sytuacja wynika z nieużytecznych nawyków, ale także nabieramy przekonania, że naprawdę mamy możliwości, by„coś” z tym zrobić i jesteśmy gotowe podjąć się trudu tej zmiany,
  • motywacja do zmiany – a także utrzymanie optymalnego poziomu motywacji przez cały proces zmiany,
  • przygotowanie planu zmiany – szytego na miarę naszych potrzeb i możliwości; im bardziej skomplikowana zmiana, którą chcemy wprowadzić, tym bardziej szczegółowy, a jednocześnie elastyczny powinien być nasz plan działania.

 

Wymówka „już taka jestem” wybija nas na out często już na etapie sprawdzania naszej gotowości do zmiany. Bo skoro „już taka jestem”, to nie mam szans na zmianę. W efekcie jeszcze przed startem jestem na przegranej pozycji. Trudno zatem spodziewać się, że moja motywacja będzie optymalna, skoro noszę w sobie przekonanie, że zmiana jest absolutnie niemożliwa.

 

 

Nie tylko na starcie

 

Warto jednak wiedzieć, że wymówka „już taka jestem” nie zawsze pojawia się na etapie gotowości do zmiany (czy też raczej tutaj – braku gotowości do zmiany). Czasem pojawia się dopiero, gdy jesteśmy już w procesie zmiany. Kiedy dokładnie?

Zwykle, gdy natknęłyśmy się na pierwsze trudności, zanotowałyśmy potknięcie, np. skusiłyśmy się na trzy kawałki serniczka na imieninach u babci Hani, sięgamy po wymówki mniejszego kalibru. Aby móc w tej sytuacji zachować twarz, potrzebujemy jakoś siebie wytłumaczyć przed sobą. Przykładem wymówki mniejszego kalibru będzie: „Zjadłam te trzy kawałki serniczka, bo nie chciałam zrobić babci przykrości”. Za tym komunikatem kryje się tak naprawdę przekaz w rodzaju: „Jestem dobrą wnusią, a radość babci jest dla mnie ważniejsza niż trzymanie linii”. W efekcie podtrzymujemy obraz siebie jako „dobrej osoby”.

 

Jeśli jednak te trzy kawałki serniczka to nasze 57. potknięcie w procesie zmiany, może się zdarzyć, że wymówki mniejszego kalibru już nam nie wystarczą do zachowania twarzy. Zbyt duża będzie bowiem rozbieżność między ja idealnym a ja realnym. W takiej sytuacji sięgniemy po broń ostateczną, czyli wymówkę większego kalibru. I tu – „już taka jestem” – nadaje się doskonale, bo:

 

  • nadal mamy możliwość, by wytłumaczyć siebie przed sobą i zachować twarz (bardzo chciałyśmy i bardzo się starałyśmy, ale po prostu się nie da, bo wszyscy się sprzysięgli przeciwko nam),
  • pozbywamy się odpowiedzialności za swoje wybory, decyzje oraz ich konsekwencje,
  • możemy teraz całkowicie wyjść z procesu zmiany (zaniechać zmiany), jednocześnie nie mając wyrzutów sumienia (po co mam mieć wyrzuty sumienia, skoro „już taka jestem”…).

 

Wymówka „już taka jestem” jest bardzo niebezpieczna. Zamyka nam bowiem drogę nie tylko do zmiany nawyków, ale w ogóle do jakiegokolwiek rozwoju. Uniemożliwia nam wzięcie zdrowej odpowiedzialności za swoje wybory, decyzje, a nawet życie: 

 

  • „Nie mogę mieć partnera na dłużej, bo już taka ze mnie zimna s*ka...”,
  • „Ciągle zmieniam pracodawców, bo już taki ze mnie wolny ptak...”,
  • "Nie mam żadnych oszczędności, bo pieniądze się mnie nie trzymają..." (zakamuflowana wersja "już taka jestem")

 

To tylko trzy pierwsze lepsze przykłady tego, jak chowamy poważniejsze przyczyny za kończącą wszelką dyskusję wymówką „już taka jestem”.

 

 

A może wcale taka nie jesteś?

 

Kluczowe jest tutaj przyjrzenie się swoim przekonaniom. Nasze pierwsze przekonania tworzą się zwłaszcza na bazie  obserwacji uczestniczących (jako dzieci patrzymy, co robią dorośli, a także słuchamy tego, co mówią) oraz zbierania własnych doświadczeń. Miewamy jednak tendencję do zbytniego szufladkowania i uogólniania (tak też zresztą tworzą się stereotypy). Z jednej strony jest to wygodne, bo pozwala nam uporządkować rzeczywistość. Z drugiej jednak potrafi zapędzić nas w kozi róg.

 

Przyjrzyj się zatem swoim przekonaniom. W tym celu zadaj sobie następujące pytania:

 

  • co to znaczy, że „już taka jestem”?
  • jak się czuję z przekonaniem, że „już taka jestem”?
  • skąd wiem, że „już taka jestem”?
  • co musiałoby się stać, żebym zmieniła to przekonanie?
  • co powiedział(a)by mi X / co poradził(a)by mi X (pod X podstaw osobę, która jest dla Ciebie ważna, stanowi autorytet, albo odwrotnie – osobę, której szczerze nie cierpisz i która Cię wkurza), gdybym oznajmiła mu/jej, że „już taka jestem”?
  • co się stanie, jeśli faktycznie „już taka jestem”?
  • co się NIE stanie, jeśli faktycznie „już taka jestem”?
  • co by się stało, gdybym faktycznie „taka NIE była”?
  • co by się NIE stało, gdybym faktycznie „taka NIE była”?

 

Wbrew pozorom to nie są łatwe pytania. Najlepiej jest zanotować swoje przemyślenia, odpowiedzi i wracać do nich. Niekiedy potrzebujemy nieco czasu, by znaleźć odpowiedź, która siedzi gdzieś głęboko w nas. Możesz także spróbować zrobić to ćwiczenie w parze – poprosić zaufaną osobę, by zadawała Ci kolejne pytania. Warto, by taka osoba nie była samozwańczym doradcą, który wepchnie Ci na siłę swoje dobre rady i pomysły. Wybierz kogoś, kto nie będzie Ci narzucał swoich rozwiązań.

 

Gdy przeskanujesz swoje przekonania, zastanów się nad tym, jakie masz zasoby. Zastanów się nad tym:

 

  • jak wygląda kwestia Twojej gotowości do zmiany i poziom Twojej motywacji;
  • co już wiesz i co umiesz, a co może być przydatne w procesie zmiany;
  • kto może Cię wesprzeć (wiedzą, umiejętnościami, mentalnie), gdybyś zdecydowała się na zmianę;
  • jakie, choćby najmniejsze sukcesy, odnotowałaś kiedykolwiek w procesie zmiany nawyków (przeanalizuj je dokładnie!).

 

Wzięcie pod lupę tych obszarów niejednokrotnie pozwala dostrzec, że nie startujesz z poziomu zero . To dodaje wiatru w żagle i daje możliwość refleksji, że nasze pierwotne przekonanie „już taka jestem” nie jest prawdziwe. Wtedy warto zadać sobie pytanie: jakie inne przekonanie mogłoby mi otworzyć drogę do zmiany?

 

 

Podsumowanie

 

Zmiana nawyków jest bardzo ciekawym procesem, w trakcie którego stosujemy cały repertuar wymówek i usprawiedliwień. Bardzo unaocznia się przy tym to, jak szalenie dbamy o swoje ego. Warto pamiętać o tym, że etap szukania wymówek nas nie ominie i wykazać ciekawość w obliczu sytuacji, w których rozpruje się nasz worek z wymówkami.