Żyjemy w kolorowych czasach, w których słowa takie, jak sukces i szczęście odmienia się przez wszystkie przypadki. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że wytwarzana jest presja sukcesu - tak zewnętrzna, jak i wewnętrzna. A przecież nie da się przejść przez życie, nie ponosząc po drodze żadnej porażki. Jak zatem poradzić sobie z porażką? Poznaj dziesięć praktycznych wskazówek.
1. Zaakceptuj fakt, że nie uchronisz się przed popełnianiem błędów
Brzmi to baaardzo prozaicznie, ale wcale takie nie jest. To punkt szczególnie trudny dla niezdrowych perfekcjonistek. Nie jesteś maszyną. Jesteś istotą ludzką. Nie jesteś nieomylna ani wszechwiedząca (przykro mi, jeśli odarłam Cię teraz ze złudzeń). Daj sobie przyzwolenie na to, by popełniać błędy, mylić się, liczyć straty.
2. Przestań traktować porażki personalnie
To znów trudny punkt dla niezdrowych perfekcjonistek. Takim osobom ciężko jest oddzielić siebie od swoich działań. Uważają zatem, że efekt ich działań – tu porażka – stanowi informację zwrotną o nich samych. Skoro zatem odnotowali na swoim koncie porażkę, to znak od wszechświata, że są do d*py, że się nie nadają, że nie są wystarczająco dobrzy. Takie podejście nie prowadzi do rozwiązań. O wiele bardziej użyteczne jest potraktowanie porażki jako informacji zwrotnej o sposobie swojego działania. To daje nam pole do modyfikacji- następnym razem możemy wybrać inną strategię działania.
3. Nie udawaj, że nic się nie stało
Porażki bolą. Bo „jadą” po naszym ego. Bo czujemy strach i martwimy się o to, co w tej sytuacji powiedzą lub pomyślą o nas inni. Bo dotyczą spraw dla nas ważnych. Bo ocierają się o nasze wartości. Nie udawaj, że nic się nie stało. Nie chowaj emocji i uczuć po kieszeniach, bo z tych ziarenek w czasem wykiełkują demony. A z demonami znacznie trudniej jest sobie poradzić niż z małymi ziarenkami, które teraz trzymasz w dłoni.
4. Daj sobie przestrzeń
Chce Ci się płakać albo krzyczeć? Zrób to! Masz ochotę przekopać cały ogródek a później jeszcze ogródek sąsiada? Do roboty! Czujesz, że potrzebujesz obejrzeć głupi film z najlepszą przyjaciółką? Dzwoń do niej!
Daj sobie przestrzeń na to, by przeżyć porażkę tak, jak Ty tego potrzebujesz. Jestem ostatnią osobą, która w tym pierwszym porażkowym uderzeniu poradziłaby Ci opanowanie i ćwiczenie silnej woli ;). Idź za głosem intuicji. Zrób to, czego potrzebujesz, by przeżyć tę bolesną sytuację w jak najbardziej użyteczny dla siebie sposób.
5. Wyrzuć to z siebie
Pogadaj z kimś, komu ufasz i na czyje wsparcie możesz liczyć. Jedna z moich Klientek- nazwijmy ją K.- w takich sytuacjach ma dwie zaufane przyjaciółki. Gdy dzwoni do jednej z nich, ta mówi jej: „Ojej, bidulo, już wsiadam w samochód i zaraz u Ciebie będę. Po drodze kupię nam wino, lody i wypożyczę dobry film". Gdy dzwoni do drugiej z nich, ta mówi jej: „Przestań się nad sobą użalać do k*&wy nędzy! Ogarnij się i bierz dupę do roboty! Czy mam tam przyjechać i ci nakopać?!” .W zależności od tego, czego potrzebuje K., wybiera wsparcie jednej albo drugiej przyjaciółki. Pamiętaj, że wsparcie może przybierać różne formy i warto otwarcie mówić o tym, której z tych form potrzebujesz.
6. Zmień perspektywę spojrzenia
W pierwszym uderzeniu może się wydawać, że nastąpił koniec świata. Buzują w nas myśli i emocje. Zdarza się, że tworzymy czarne scenariusze. Faktycznie jednak rzadko odnotowujemy taki aliber porażek, które rzutują na całe nasze życie. Ta wiedza staje się jednak dla nas dostępna dopiero z czasem. Jak zatem zapewnić sobie taki ogląd rzeczywistości wcześniej?
Spróbuj zmienić swoją perspektywę spojrzenia. Zastanów się, jakie faktycznie znaczenie będą miały konsekwencje tej sytuacji np. za tydzień albo za miesiąc? Czy rzeczywiście będziesz je jeszcze wtedy odczuwać? Zmieniaj perspektywę czasową, stopniowo ją poszerzając – aż dojdziesz do horyzontu czasowego w postaci… łoża śmierci. Doprawdy niewiele jest wydarzeń o tak negatywnym wydźwięku i tak szerokim zasięgu, które rzutują na całe nasze życie. Warto zdawać sobie z tego sprawę.
7. Dostrzegaj to, co osiągnęłaś
W sytuacji porażki całkiem sporo osób ma tendencję do tego, by przekreślać wszystko to, co do tej pory osiągnęły. Nagle ich spojrzenie ulega zawężeniu i przez okular analizy widzą mniej więcej tyle: „Nigdy nic mi się nie udaje, zawsze wszystko zawalam”. A przecież – patrząc racjonalnie – doskonale wiemy, że to nie jest prawda. Jednak będąc w silnych emocjach, po prostu zaczynamy skupiać się na negatywach.
Pielęgnuj zatem i doceniaj swoje sukcesy – nawet te drobne. Notuj je w specjalnym zeszycie lub załóż swój SMR – Słoik Małych Radości. W sytuacji kryzysowej sięgnij do swojej bazy sukcesów, by zobaczyć, że ten medal ma także drugą, całkiem pozytywną stronę. To doda Ci wiary w swoje możliwości i podsyci pewność siebie.
8. Miej plan B
W zasadzie zawsze warto mieć przemyślany chociaż zarys planu awaryjnego, czyli planu B. To pozwala stosunkowo szybko wrócić na tory działania. Oczywiście zachęcam do tego, by nie rzucać się w wir działania od razu (patrz punkty 3., 4. i 5.). Jednak mając plan B, nie zostajesz z pustymi rękami, gdy już czujesz chęć powrotu do działania.
9. Przejdź do etapu analizy i wyciągania wniosków
Rzadko startujemy z poziomu zero – nawet po porażce. Przyjrzyj się temu, jakie masz zasoby – czasu, energii, pieniędzy, itp. Co z tego, co już masz, możesz wykorzystać, by zadziałać jeszcze raz – ale tym razem mądrzej? Zastanów się, czy w przyszłości możesz zaradzić podobnej sytuacji, już teraz szykując sobie np. plan B? Nie oszukuj się – nie zapamiętasz tego ;). Spisz to i schowaj. Gdy zajdzie taka potrzeba, będziesz mieć gotową bazę pod kolejne działania.
10. Traktuj porażkę jako naukę
Tak – naukę a nie nauczkę. Nauczka to prztyczek w nos, to taka reprymenda od losu. Coś w stylu „No i po coś się tam pchała?!”. Z kolei nauka to lekcja, to zdobycie nowej, użytecznej wiedzy i doświadczenia. To bodajże najtrudniejszy spośród wszystkich 10. punktów. Wymaga bowiem przyznania się nie tylko do tego, że nie jesteśmy nieomylne, ale także do tego, że nie wszystko wiemy i nawet mając kilkadziesiąt lat wciąż się uczymy. To trudne, bo ego będziesz się szamotać.
Nie zatrzymuj się na poziomie deklaratywnym (“Tak, porażki to dla mnie cenne lekcje” mówisz, bo jest to dobrze widziane, a tak naprawdę masz ochotę zamienić się w Ludzką Tortillę i już nigdy nie wychodzić z domu) – popracuj nad swoimi przekonaniami, przyjrzyj się wartościom. I oczywiście – pochyl się nad powyższymi dziewięcioma punktami niż przejdziesz do punktu dziesiątego.
Podsumowanie
Głęboko wierzę w to, że prawdziwą odpowiedź – powiązaną z Twoimi możliwościami i potrzebami – masz w sobie. Możesz śmiało skorzystać ze wszystkich dziesięciu wskazówek lub wybrać te, które intuicyjnie czujesz, że są dla Ciebie. Eksperymentuj, testuj je i modyfikuj. Znajdź własną drogę poradzenia sobie w sytuacji porażki. To będzie prawdziwy sukces ;).
Ta strona szamie ciastki, bo nikt tak człowieka nie rozumie, jak ciastki. Sałata nie rozumie, jarmuż nie rozumie, a ciastki zawsze! To było po ludzku, a oto wersja profeszynal: korzystam z Google Analytics oraz Facebook Pixel w celach analitycznych i marketingowych. Zbierane dane trafiają również do dostawców tych narzędzi. Możesz blokować cookies w ustawieniach przeglądarki lub poprzez dodatkowe wtyczki. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności.