Przytłacza Cię ogrom Twoich możliwości? Marzysz, żeby Ci się tak chciało, jak Ci się nie chce? Poznaj siedem sprawdzonych sposobów na to, żeby pchnąć sprawy do przodu nawet wtedy, gdy bardzo Ci się nie chce.
"Nie chce mi się" często utożsamiane jest z brakiem motywacji. Tymczasem motywacja to o wiele więcej niż "chcenie". Niechciejność znacznie częściej oznacza, że brakuje nam energii, zasobów, albo że zadanie jest zbyt duże, zbyt ambitne i budzi w nas opór. I właśnie z myślą o takich sytuacjach przygotowałam siedem wskazówek.
To chyba najmniej inwazyjny sposób, choć wymaga nieco plastycznej wyobraźni. Gdy bardzo Ci się nie chce, spróbuj wyobrazić sobie siebie podczas wykonywania działania, którego tak bardzo nie chce Ci się podejmować. Wyobraź sobie, jak będziesz się czuć, kiedy jednak się za nie weźmiesz, w jego trakcie i oczywiście wtedy, gdy je ukończysz. Postaraj się uruchomić jak najwięcej zmysłów i „napakować” swoją wizję detalami. Pomyśl także o tym, jakie będzie Twoje samopoczucie, gdy nie podejmiesz się tego działania.
Umów się ze sobą, że tylko zerkniesz na rzeczy, które są Ci potrzebne do wykonania danej czynności. Przejrzysz papiery, przewertujesz książkę, przeklikasz maile, zajrzysz do kosza z rzeczami do prania, itp. Czasem to wystarczy, by włączył się zapłon. Wtedy możesz zacząć działać lub chociaż przejść do sposobu numer 3.
Postanów, że danej czynności poświęcisz jedynie następnych 5 minut. Tylko tyle. Mogą to być i 2 minuty, i 10 minut – czas dobierz indywidualnie do siebie tak, aby nie budził w Tobie zbędnego oporu. W każdym razie w ustalonym czasie maksymalnie skoncentruj się na zadaniu. Jeśli po tym, jak czas upłynie, nie pojawi się w Tobie chęć, by działanie kontynuować, przerwij je. Zaplanuj jednak, że w kolejnej godzinie lub następnego dnia znów spędzisz 5 minut nad swoim zadaniem.
Jeśli zadanie jest „arbuziaste”, czyli tak wielkie, że sama myśl o nim powoduje opór i niechęć, warto podzielić je na mniejsze kroki. Może się to tyczyć na przykład zadań, które z dnia na dzień przepisujesz w swoim notesie czy planerze, wcale się ich nie podejmując. To zwłaszcza one powinny dać Ci do myślenia.
Przy niskim poziomie energii przydatne może być zastosowanie nagród. Co ważne – nie muszą być to nagrody materialne. Nagrodą może być coś, co sprawia Ci frajdę, a jednocześnie na co z różnych względów nie pozwalasz sobie codziennie.
Nie musisz być Zosią Samosią. Może niepotrzebnie wziąłeś to zadanie na siebie? Może istnieje na świecie ktoś inny, kto może się tym zająć? No, może nie będzie to zrobione tak perfekcyjnie, jak wtedy, gdy Ty to robisz (lub zrobiłabyś, gdyby tylko Ci się chciało…), ale przynajmniej będzie zrobione… ;) Pamiętaj, że delegować można i warto zarówno w obszarze zawodowym, jak i prywatnym.
Czasem im bardziej naciskamy, tym większy czujemy opór. Być może niechęć do działania wynika z tego, że Twoje życiowe baterie są na wyczerpaniu. Wtedy nie pozostaje nic innego, jak dać sobie przyzwolenie na to, by wrzucić na luz. Odpocznij, zrelaksuj się, naładuj akumulatory i wróć do działania z nową energią.
Sytuacje, w których nam się nie chce, zwykle niosą ze sobą informację o naszych potrzebach. Warto mieć na nie uważność, bo bez ich zaspokojenia może się okazać, że pozostanie nam tylko orka na ugorze.
Ta strona szamie ciastki, bo nikt tak człowieka nie rozumie, jak ciastki. Sałata nie rozumie, jarmuż nie rozumie, a ciastki zawsze! To było po ludzku, a oto wersja profeszynal: korzystam z Google Analytics oraz Facebook Pixel w celach analitycznych i marketingowych. Zbierane dane trafiają również do dostawców tych narzędzi. Możesz blokować cookies w ustawieniach przeglądarki lub poprzez dodatkowe wtyczki. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności.