Zmienna życie, a zatem nagła losowa sytuacja, na której wystąpienie nie mamy wpływu, a która ma duży wpływ na nas, potrafi sprawić, że tracimy grunt pod nogami. Pojawia się poczucie bezradności, bezsilności i bezsensu. Tak samo sytuacja wygląda wtedy, gdy stykamy się z cudzym cierpieniem, któremu nie sposób zapobiec. Kotwice Normalności są próbą zaopiekowania własnego dobrostanu, gdy jesteśmy w kryzysie.
To taki rodzaj działań, które przywracają poczucie wpływu i sprawczości, a także poczucie bezpieczeństwa. Pozwalają skupić się na tym, co można zrobić. Pomagają w sytuacji kryzysu zaopiekować chociaż minimalnie dobrostan.
Kotwice Normalności to także tzw. „duperelki”, z których składa się nasza codzienność- wypicie ulubionej herbaty, spacer z psem, partyjka w planszówki, spotkanie z rodziną, obejrzenie ulubionego serialu, ale też po prostu wykonywanie swojej pracy.
Sednem Kotwic Normalności jest zakotwiczenie się w tu i teraz. Uświadomienie sobie, że nawet, jeśli nasz prywatny (i nie tylko) świat trzęsie się w posadach, to nadal jest coś, na co mamy wpływ, o czym możemy decydować, i coś, co może zrobić z troską o siebie.
Skąd pomysł na Kotwice Normalności?
Pomysł przyszedł do mnie jakieś 1,5 roku temu, gdy pandemia wysadziła mnie z wielu lubianych aktywności. Zaczęłam się zastanawiać, co mogę zrobić, aby w jakiś sposób je „odzyskać”, mimo tego, że na minus zmieniły się okoliczności i zasoby. Zrobiłam wtedy spontaniczną akcję w mediach społecznościowych i zaprosiłam innych twórców do tego, by rozmawiali ze swoimi społecznościami o tym, jak opiekować swój dobrostan właśnie poprzez Kotwice Normalności. Wiele osób pokazywało m.in. na InstaStories swoje własne Kotwice Normalności. Niektóre z nich obejrzysz tu. Potraktuj te działania jako inspirację.
Czujesz bezsilność, bezradność, niemoc? Znajdź choć mały wycinek rzeczywistości, na który masz wpływ. Taki, gdzie czujesz, że coś od początku do końca zależy od Ciebie. Sięgnij do aktywności, które są dla Ciebie symbolem bezpieczeństwa. NIE ma tu działań za małych, głupich, dziecinnych ani "a co ludzie powiedzoooo?". Jeśli Tobie przywraca to poczucie sprawczości, daje namiastkę normalności, to temu działaniu niczego nie brakuje.
Przykład: jak wchodziły kolejne obostrzenia w pandemii, to ja wchodziłam do kuchni i lepiłam pierogi. Pierogi to dla mnie symbol świąt, bycia razem z rodziną, poczucia bezpieczeństwa. Lepiąc pierogi, odrywałam myśli, wyjmowałam głowę z bieżączki, żeby ta przemęczona i przebodźcowana głowa mogła odpocząć.
Zmienna życie wycięła Ci z życia jakieś aktywności? Zastanów się, jak dopasować to działanie do aktualnych okoliczności i zasobów zamiast szarpać się z realiami. Weź to, co jest do wzięcia i zrób z tego to, co da się zrobić.
Przykład: przed pandemią razem z Jankiem urządzaliśmy sobie raz w miesiącu randkę. Kiedy "na dwa tygodnie" zamknięto gastronomię, najpierw odpuściliśmy ten rytuał. Czuliśmy jednak, że to było takie nasze, że potrzebujemy tego czasu razem. A potem zastanowiliśmy się, jak "odzyskać" tę aktywność? Dom zamieniał się w restaurację, w której na zmianę gotowaliśmy coś bardziej wyszukanego niż zwykle. Przebieraliśmy się z tradycyjnych dresów i z uważnością celebrowaliśmy bycie razem.
Nie pomożesz nikomu innemu, jeśli najpierw nie zadbasz o siebie- to pierwsza zasada wspierania innych. Gdy dojdzie do katastrofy samolotu pierwszą osobą, której powinnaś założyć maseczkę tlenową, jesteś Ty- jeśli tego nie zrobisz, to nie dasz rady wesprzeć nikogo innego, bo prawdopodobnie zaraz padniesz. Aby wspierać innych, potrzebujemy najpierw się upewnić, że w naszym własnym baku z dobrostanem jest paliwo.
Masz prawo jednocześnie martwić się o los mieszkańców Ukrainy i cieszyć się dobrym czasem ze swoimi bliskimi. Masz prawo jednocześnie wpłacać pieniądze na jedną ze zrzutek na pomoc Ukrainie i mieć ochotę obejrzeć komedię. Masz prawo jednocześnie śledzić doniesienia z Ukrainy i wykonywać swoją pracę. To samo tyczy się każdej innej tragedii, jakiej jesteśmy i jeszcze będziemy świadkami. To, że chcesz żyć normalnie i że życie w Twoim mikro świecie toczy się dalej, nie czyni Cię złym człowiekiem. Zrób to, co musisz zrobić, aby zadbać o swój dobrostan.
Jadwigo, a czy Ty masz swoje Kotwice Normalności?
Wśród moich najmocniejszych Kotwic Normalności są dwa rytuały:
Z mikro działań moimi Kotwicami Normalności są m.in. okłady z psa ;), tulenie się z Jankiem (i w ogóle dotyk jako taki), a także łagodne przemawianie do siebie we własnych myślach, gdy czuję, że stają się one zbyt gorące.
Jakie są Twoje Kotwice Normalności? Jaka jest najmniejsza rzecz, jaką możesz zrobić, by przywrócić sobie/wzmocnić poczucie wpływu? Jakie mikro działanie pozwoli Ci skuteczniej zadbać o Twój dobrostan? Znajdź Kotwice Normalności. Pielęgnuj je. Rozmawiaj o nich z bliskimi. A jeśli masz chęć- podziel się w komentarzu pod tym artykułem tym, co Cię kotwiczy i sprawia, że grunt nie usuwa się spod Twoich nóg.
Ta strona szamie ciastki, bo nikt tak człowieka nie rozumie, jak ciastki. Sałata nie rozumie, jarmuż nie rozumie, a ciastki zawsze! To było po ludzku, a oto wersja profeszynal: korzystam z Google Analytics oraz Facebook Pixel w celach analitycznych i marketingowych. Zbierane dane trafiają również do dostawców tych narzędzi. Możesz blokować cookies w ustawieniach przeglądarki lub poprzez dodatkowe wtyczki. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności.