To najmłodszy spośród moich codziennych rytuałów, bo pojawił się w drugiej połowie zeszłego roku. Wspiera rozwijanie wobec siebie troskliwej postawy, a jednocześnie bardzo mi pomaga wprowadzać mikro modyfikacje i mikro działania do codzienności. Jak wygląda rytuał wypełniania Dziennika Czułej Samoobserwacji? W jakich momentach dniach mi towarzyszy? Jakie korzyści przynosi mi rytuał wypełniania Dziennika Czułej Samoobserwacji? Zapraszam do lektury.
Skąd pomysł?
Obserwacje poczynione przy ustawianiu Wiecznego Kalendarza stały się dla mnie przyczynkiem do odkrycia wielu schematów i zależności, mających wpływ na moją produktywność, energię i emocje. Czułam jednak, że umykają mi codzienne niuanse, i że przydałoby się mieć miejsce, w którym można będzie spisywać swoje obserwacje, aby móc do nich wracać. Nie po to jednak, by tworzyć dalekosiężne strategie i plany, ale aby skupiać się na mikro modyfikacjach i mikro działaniach, wplecionych w „zwykłą”, „prostą” codzienność. Tak w skrócie powstał Dziennik Czułej Samoobserwacji, który składa się z kart codziennej samoobserwacji oraz kart tygodniowych podsumowań.
Jak to wygląda?
Dziennik wypełniam dwa razy dziennie- na początku dnia pracy i tuż przed przejściem do wieczornego rytuału wyciszającego. Jako że w dzienniku jest przewidziane miejsce na obserwację zarówno stanów pogody, jak i stanów pandziarskich, które reprezentują emocje, mam szansę pogłębić obserwacje przeprowadzane dzięki Wiecznemu Kalendarzowi.
W dodatku poranne wypełnianie Dziennika Czułej Samoobserwacji zakotwiczyłam właśnie po ustawianiu Wiecznego Kalendarza. To strategia, która sprawdza się przy nawykach i rytuałach, a która polega na tym, że przy już istniejącym nawyku czy rytuale, kotwiczymy (=podczepiamy pod niego) drugi, który dopiero chcemy wyrobić lub wpleść do swojej rutyny. Rolę wskazówki do „odpalenia” nowego nawyku lub rytuału stanowi tu pierwotny nawyk lub rytuał.
A zatem ustawiam Wieczny Kalendarz a następnie przechodzę do wypełniania Dziennika Czułej Samoobserwacji. Podczas pierwszej rundy wypełniania dziennika przyglądam się temu, z jaką myślą wchodzę w dzień pracy i jaka potrzeba stoi za tą myślą. Bardzo często zdarza się, że wchodzę do pracy z jakąś nieużyteczną myślą, która niepotrzebnie zaprząta mi głowę. Czasem chodzi o strach przed czymś, o obawy dotyczące przyszłości, a czasem o otwarte pętle, czyli niezałatwione do końca sprawy. Następnie przechodzę do tego, jak mogę tę potrzebę zdrowo zabezpieczyć.
Takie rozpoczęcie dnia pracy daje mi jasny obraz tego, co dzieje się w mojej głowie i jak to na mnie wpływa. Daje mi również szansę na to, by zadbać o swój dobrostan, wplatając do codzienności mikro modyfikacje i mikro działania. To bardzo dobry start przed rozpoczęciem pracy, bo daje mi poczucie, że wyrzuciłam z głowy to, co w tej chwili niepotrzebnie tam siedziało, a jednocześnie to "coś" jest bezpieczne; trafiło do miejsca, dzięki któremu mogę do tej sprawy wrócić, gdy nadejdzie na to czas, lub gdy okoliczności będą bardziej sprzyjające.
Drugą rundę wypełniania dziennika mam pod koniec dnia. W tej rundzie oprócz przyglądaniu się myślom, przyglądam się także temu, co i jak wpłynęło w danym dniu na mój dobrostan. Uwzględniam zarówno plusy i minusy, czyli to co wsparło mój dobrostan, ale także to, co go osłabiło. Podsumowanie dnia to również mini praktyka wdzięczności i akceptacji, czyli zastanowienie się nad tym, co z tego dnia biorę dla siebie, a co decyduję się puścić wolno, by nie ciążyło mi niczym kula u nogi.
Tygodniowe podsumowania robię w niedzielę, po wypełnieniu podsumowania dnia. Najpierw przeglądam karty codziennej samoobserwacji i w pierwszej kolejności do podsumowania nanoszę stany pogody oraz stany pandziarskie. Następnie czytam zapiski z całego tygodnia. Szukam w nich schematów, wyłapuję niuanse, sprawdzam czy występują korelacje między pogodą, emocjami, dniem/fazą cyklu a tym, jak funkcjonowałam. Dzięki temu mam możliwość od razu zaplanować mikro działania, które warto wpleść w kolejny tydzień, aby lepiej zadbać o swój dobrostan.
Co mi daje wypełnianie Dziennika Czułej Samoobserwacji?
Przede wszystkim ćwiczy mnie w uważności na siebie, swoje myśli i potrzeby. Daje mi możliwość zobaczenia tego, co siedzi w mojej głowie i przyjrzenia się, czy i na ile owe myśli są użyteczne. Na starcie dnia daje mi to świeżą głowę. Na finiszu dnia daje mi to poczucie ulgi i spokoju, że nic nieużytecznego nie zaprząta mi myśli.
Dziennik to pochwała troski wobec siebie. Troski, którą niejednokrotnie potrafimy okazywać innym ludziom, osobom na których nam zależy, zapominając przy tym o sobie. Dla mnie wypełnianie dziennika to powiedzenie „tak” sobie w pierwszej kolejności- skupienie się na swoim dobrostanie także w kontekście tego, co jest możliwe do zrobienia tu i teraz.
Dzięki obserwacjom poczynionym dzięki Wiecznemu Kalendarzowi i Dziennikowi Czułej Samoobserwacji lepiej rozumiem siebie i swoje reakcje. Mam poczucie, że te dwa narzędzia „robią robotę” w obszarze radzenia sobie z natłokiem myśli oraz nie zawsze przyjemnymi emocjami.
Czy trzeba mieć Wieczny Kalendarz, by korzystać z Dziennika Czułej Samoobserwacji?
Otóż nie trzeba, ale można ;). Z myślą o osobach, które nie mają i nie chcą mieć Wiecznego Kalendarza, przygotowałam ściagawkę ze stanów pandziarskich. Ma formę zakładki i zawiera wszystkie 18 stanów emocji i ducha, która widnieją w Wiecznym Kalendarzu.
Dziennik, który ma w zestawie ściągawkę, ma także szczegółową instrukcję użytkowania - tak, by można było jak najszybciej przejść do używania dziennika, bez konieczności dumania wpisać w poszczególne pola.
Pierwszy zakup dziennika polecam zatem w zestawie z dodatkami (ściągawka + intrukcja). Kolejny można zrobić w wersji bez dodatków, co oczywiście wychodzi taniej.
Cechy techniczne Wiecznego Kalendarza
Dziennik Czułej Samoobserwacji jest składany rzemieślniczo, ręcznie w zaprzyjaźnionej warszawskiej drukarni. A oto jakże ważne dane techniczne:
Wymiary: dł. 24 cm, szer. 16 cm bez spirali, 17,5 cm ze spiralą, wys. 1,5 cm bez spirali, 2,5 cm ze spiralą
Waga: 0,5 kg (+/- 50 gramów)
Zadruk zawartości: czarno-biel
Gramatura papieru: 100
Zadruk okładki: czarno-biel
Oprawa: biała spirala
Okładka: tworzywo sztuczne z zewnątrz, karton i papier kolorowy (błękitny) od wewnątrz
Skład: ręcznie, rzemieślniczo składany (poszczególne egzemplarze mogą nieznacznie się od siebie różnić)
Wybierz swój kolor
Do wyboru są dwa kolory okładek. Błękitna i różowa to dokładnie te same kolory, jak przy podstawkach Wiecznego Kalendarza.
Podsumowanie
Z moich doświadczeń wynika, że Dziennik Czułej Samoobserwacji przynosi najwięcej korzyści, jeśli wypełnia się go codziennie, w dwóch rundach. Zajmuje to stosunkowo niewiele czasu (ja dziennie potrzebuję łącznie maksymalnie 10 minut- i to jeśli akurat danego dnia robię także podsumowanie tygodnia) a daje możliwość przyjrzenia się sobie z troską przy jednoczesnym złapaniu dystansu do własnych myśli i doświadczeń. Wartością dodaną jest to, że swoje obserwacje można od razu przełożyć na mikro modyfikacje i mikro działania, dzięki którym codzienność zyskuje na jakości.
A Ty do czego używasz lub chciałabyś używać Dziennika Czułej Samoobserwacji?
Ta strona szamie ciastki, bo nikt tak człowieka nie rozumie, jak ciastki. Sałata nie rozumie, jarmuż nie rozumie, a ciastki zawsze! To było po ludzku, a oto wersja profeszynal: korzystam z Google Analytics oraz Facebook Pixel w celach analitycznych i marketingowych. Zbierane dane trafiają również do dostawców tych narzędzi. Możesz blokować cookies w ustawieniach przeglądarki lub poprzez dodatkowe wtyczki. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności.