Podsumowanie roku często czyni się z akcentem postawionym na niedostatki. To taka mocno szkolna strategia, a jednak z powodzeniem stosujemy tę taktykę także w dorosłym życiu, gdy dokonujemy ewaluacji swoich działań. Bierzemy w dłoń czerwony długopis i kreślimy na swoich planach krytyczne uwagi, wykrzykniki, podkreślenia z wymownymi znakami zapytania. Jak na dłoni widzimy to, co nie zostało zrobione lub zostało zrobione, ale nie tak doskonale, jak to zakładałyśmy. Mamy przy tym tak zawężony ogląd, że nie widzimy nic więcej. Jak zatem zrobić podsumowanie roku, by faktycznie miało sens i dawało wartość?
Jesteśmy przyzwyczajone do tego, by wybiegać myślami w przyszłość. Taką gimnastykę uwielbia nasz umysł. To powoduje, że koncentrujemy się przede wszystkim na tym, co przed nami. Tracimy przez to możliwość przyjrzenia się temu, co za nami. Ty z grudnia 2021 roku prawdopodobnie nie jesteś już sobą ze stycznia 2021 roku. Dlatego tak ważne jest, by czyniąc podsumowanie roku, zatrzymać się i spojrzeć przez ramię- nie na drogę, którą człowiek sobie wyobrażał dwanaście miesięcy temu, ale na tą, którą faktycznie przeszedł. To pozwala zobaczyć obrane kierunki, podjęte działania, poczynione postępy.
Wylistuj, wypisz lub narysuj wszystko to, co zrobiłaś w tym roku- nawet jeśli nie było to planowane. Uwzględnij:
Ta lista przyda Ci się, aby zestawić ją z listą celów, planów i projektów, które chciałaś zrealizować w tym roku. Jeśli ta lista istnieje tylko w Twojej głowie, to też OK.
Zwróć uwagę na kontekst
Ten rok pod wieloma względami był dla mnie trudny. Pożar w naszym bloku, w którym zginęła nasza sąsiadka i śmierć mojej bliskiej znajomej niemal zbiegły się w czasie. To był ogromny test dla mojej odporności psychicznej i wiedziałam, że potrzebuję zadbać o siebie, o swoje poczucie bezpieczeństwa, ale też ojojać (jak nazywają to Lisie Sprawy) stratę. W tym samym czasie miałam zaplanowany start sprzedaży programu „Wrażliwa i Silna”. Wiedziałam jednak, że nie będę w stanie zrealizować założonego harmonogramu promocji- ani pod względem zaplanowanych treści, ani pod względem intensywności działań. Dopasowałam więc swoje działania do zasobów, jakimi dysponowałam w tym trudnym czasie.
Kiedy policzyłam, ile w tym roku byłam chora, a także ile czasu spędziłam na urlopie, wyszło mi około trzech miesięcy. Oznacza to, że w tym roku na pracę miałam dziewięć miesięcy. W tych dziewięciu miesiącach były dwa, kiedy trwał remont generalny u sąsiadów, co powodowało, że wszelkiego rodzaju gościnne nagrania podcastów czy sesje coachingowe mogłam prowadzić dopiero po godzinie 16.00. To mocno zdestabilizowało moją pracę i wymagało poukładania jej inaczej. Teraz z kolei kończy się półtoramiesięczny remont elektryki w częściach wspólnych bloku, w którym mieszkam i pracuję, a którego skutki dla mojej produktywności są identyczne. To łącznie 3,5 miesiąca z 9 miesięcy mojej pracy w tym roku, kiedy moja efektywność i energia nie były na najwyższym poziomie.
Piszę o tym, aby pokazać, jak istotne w robieniu podsumowań roku, jest spojrzenie na kontekst sytuacyjny, w których działałyśmy. Operujemy obecnie w rzeczywistości, która z różnych względów zmienia się bardzo dynamicznie. Jednego dnia masz świetny, misterny plan, drugiego dnia Twoje dzieci trafiają na zdalne nauczanie. Jednego dnia masz świetnie prosperującą restaurację, drugiego dnia zostaje ona zamknięta „na dwa tygodnie”, które trwają siedem miesięcy. Nie na wszystko mamy wpływ, nie wszystko znajduje się pod naszą kontrolą. Udawanie, że jest inaczej, nie stanowi o naszej sile, ale o słabości. To prosta droga do tego, by kopać się z koniem. Daje to złudne poczucie, że coś robimy - tyle że niewiele przy tym tak naprawdę zdziałamy.
Podsumowanie roku robione „na sucho” nie ma sensu, ponieważ nie przynosi kompletu informacji. Dlatego czyniąc podsumowanie roku, zwróć uwagę na kontekst sytuacyjny. Koncentrując się na danym momencie, na konkretnym wycinku Twojej rzeczywistości, odpowiedz sobie na te pytania:
Kończę ten rok z kilkoma rozpoczętymi projektami. Liczyłam na to, że zakończę je w tym roku, jednak zmienna życie pod postacią trzech tygodni mocnej choroby pokrzyżowała mi plany na końcówkę roku. Nie oznacza to jednak, że te projekty startować będę z poziomu zero. To, że nie mogę na nich postawić pieczątki „Zrobione!”, nie oznacza bynajmniej, iż nic się przy nich nie zadziało.
Tworząc swoje podsumowanie roku, zwróć uwagę na to, na jakim etapie są Twoje plany i projekty. Możesz posłużyć się skalą od 0 do 10, gdzie 0 to „nic nie zostało zrobione” a 10 to „plan/projekt/cel został w pełni zrealizowany”. Prawdopodobnie będziesz mieć pokusę, by stawiać „0” o wiele częściej niż wynikałoby to z faktów. A to dlatego, że często nie dostrzegamy małych kroków, jakie czynimy w kierunku realizacji dużych planów czy celów. Kiedy zatem pojawi się chęć, by postawić „0”, zatrzymaj się na chwilę i zastanów nad tym, czy rzeczywiście absolutnie nic nie zrobiłaś w kierunku realizacji tego planu lub celu czy może po prostu tego nie dostrzegasz? Nie napisałaś książki, ale może zrobiłaś do niej research? Nie wypuściłaś nowego e-booka, ale może masz już przemyślany spis treści? Nie wyleczyłaś wszystkich zębów, ale może jesteś już po dwóch wizytach u dentysty?
Niezależnie od przyznanej na skali wartości liczbowej, odpowiedz sobie na pytanie, co ta wartość dla Ciebie oznacza. Na przykład: co dla Ciebie oznacza, że stopień realizacji planu napisania i wydania e-booka oceniasz jako 6/10? Pytania o osobiste znaczenia są niezwykle istotne dla budowania zaangażowania w przyszłe działania. Następnie zapytaj siebie, czego potrzebujesz, abyś mogła oznaczyć dany plan czy cel jako 10/10. Tu będą się kryły wytyczne i dalsze kroki do podjęcia w kolejnym roku.
Jeśli z podsumowania roku będzie wynikało, że jest plan lub cel, który rzeczywiście ma przypisane „0”, przyjrzyj mu się z ciekawością. Co takiego się zadziało, że akurat ta sprawa, nie została w ogóle tknięta? To nie miejsce na odpowiedzi w stylu: „Bo jestem beznadziejna…” – takie dowalanie sobie nie prowadzi do żadnych rozwiązań, za to mnoży problemy. Oprócz pytań, które zawarłam przy wskazówce „Zwróć uwagę na kontekst” zadaj sobie jeszcze dwa:
Ta analiza, oprócz tego, że pomoże Ci odkryć, jakie wartości stoją (lub nie) za Twoimi celami, to pozwoli Ci także podjąć decyzje:
Jakże często analizujemy porażki i jakże rzadko z równym zainteresowaniem przyglądamy się sukcesom... Dla każdego zrealizowanego celu, planu, projektu zadaj sobie pytania, które zawarłam przy wskazówce „Zwróć uwagę na kontekst”. Dodaj do tego zestawu także pytania ze wskazówki „Przyjrzyj się temu, co nie zostało ruszone” – zmieniając tylko czasowniki „jest” na „był”. Dzięki temu zyskasz ogląda na to, co wspiera Cię w działaniach, a także jakie wartości stoją za tymi sprawami, które realizujesz do końca. Na tyle, na ile to możliwe, stwarzaj sobie takie warunki do działania, które podnoszą Twoje szanse na efektywne działanie.
Często porównujemy swoje kulisy do cudzej sceny. Sprzyja temu zresztą obecność w mediach społecznościowych. Patrzymy na ludzi stojących na scenie społecznej, błyszczących w świetle reflektorów, mówiących o swoich sukcesach, a potem spoglądamy na siebie- siedzących w dresach, na oślinionej przez psa kanapie, jedzących Czitosy serowe i smarkających niemal we własny rękaw (Czy ja właśnie opisałam siebie z mojej trzytygodniowej choroby? Możliwe…).
Poczynania innych ludzi mogą nas napędzać do działania, inspirować, stanowić dowód na to, że da się. Ale zawsze warto pamiętać, że naprawdę mało kto wpuszcza ludzi za kulisy tej pięknej społecznej sceny. Motywacje, które za tym stoją, są różne i nie mi je oceniać. Istotne jest jednak to, by nie odnosić swoich kulis do tego, co widzimy na cudzej scenie. Równie dobrze można siebie porównać do krowy i zdołować się tym, że ona dała w tym roku o wiele więcej mleka niż my. Dlaczego by nie porównywać siebie do krowy- przecież to ssak i to ssak, prawda?
Kiedy dopadnie Cię pokusa, by porównać swoje podsumowanie do cudzego, zadaj sobie te pytania:
Dobrze, jeśli podsumowanie ma też swoje podsumowanie ;). To taka esencja, najważniejsze konkluzje. Aby spiąć swoje podsumowanie klamrą, uzupełnij zdania:
Podsumowanie roku ma sens o tyle, o ile pozwala nam poszerzyć perspektywę spojrzenia, zamiast ją zawęzić. Z tego względu warto podsumowanie roku traktować jako ewaluację swoich działań i sposobów realizacji celów, a nie jako zaświadczenie o tym, jakimi jesteśmy ludźmi.
Na mój newsletter, w którym pisałam o tym, by nie katować się sukcesami innych ludzi i nie dać się motywacji poczucia winy, odpisała m.in. A. Napisała, że ten newsletter pozwolił jej przyjąć taką perspektywę, że jest czymś więcej niż podsumowaniem. I właśnie tę myśl chcę zaszczepić za pośrednictwem tego artykułu- niech kiełkuje. Z czasem przyniesie obfite plony.
Ta strona szamie ciastki, bo nikt tak człowieka nie rozumie, jak ciastki. Sałata nie rozumie, jarmuż nie rozumie, a ciastki zawsze! To było po ludzku, a oto wersja profeszynal: korzystam z Google Analytics oraz Facebook Pixel w celach analitycznych i marketingowych. Zbierane dane trafiają również do dostawców tych narzędzi. Możesz blokować cookies w ustawieniach przeglądarki lub poprzez dodatkowe wtyczki. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności.